Całkiem niedawno wygrałam interesujący konkurs organizowany przez Booktaturę na Facebooku. Dla mnie, zagorzałej fanki papierowych książek, świeżego zapachu druku i szeleszczących kartek, doświadczenie to okazało się naprawdę zaskakujące.
Nie wierzę w to, że czytelnictwo zaniknie, jak wyrokują już od dłuższego czasu media. Zdaję sobie jednak sprawę, że procent ludzi, którzy czytają książki, jest coraz mniejszy i zapewne wciąż będzie spadał. I stąd moje pytanie, czy literaturę wydawaną na papierze może wyprzeć taka, której słuchamy? Albo może wręcz przeciwnie, słuchana literatura podtrzyma ten tlący się już tylko ogień? Na pewno audiobooki stały się interesującą alternatywą. Alternatywą, od której do tej pory trzymałam się z daleka. Jak się okazało nie całkiem słusznie.
Pomimo sceptycznego podejścia do audiobooków ucieszyła mnie wieść, iż wygrałam Gwiezdny pył Neila Gaimana, jedną z ulubionych powieści, jednego z moich ulubionych autorów. I chociaż baśń tę znam na wylot za sprawą kilkukrotnej lektury i kilku seansów filmowych, to byłam ciekawa innego potraktowania tematu. I nie zawiodłam się.
Fabuła Gwiezdnego pyłu nie jest, jak na baśń przystało, zbyt skomplikowana. Ot, mamy młodego, nieszczęśliwie zakochanego chłopaka, krnąbrną dziewczynę i przygodę. Tristan, bo to o nim mowa, musi zdobyć spadającą gwiazdę, by jego ukochana raczyła spojrzeć nań łaskawszym okiem. Zaczyna się pełna niesamowitych przygód podróż, podczas której poznamy złe wiedźmy, kilku książąt walczących o tron, duchy i inne dziwne stworzenia. Nie ukrywam, lekkość pióra i pomysłowość Gaimana sprawiają, że jestem jego wierną czytelniczką. Z każdego, nawet banalnego pomysłu potrafi on stworzyć zapadające w pamięć, wzruszające i dowcipne dzieło.
Dokładnie tak samo jest z Gwiezdnym pyłem, powieścią, która tryska humorem, zachwyca sprawnie prowadzoną fabułą, ale przede wszystkim przypomina nam o najprostszych prawdach. W końcu to, co naprawdę ważne, jest zazwyczaj na wyciągnięcie ręki, a my zbyt często nie potrafimy tego dostrzec.
Ale nie o samej historii chciałam dzisiaj pisać, a o tym, co tak bardzo ujęło mnie w słuchaniu tej powieści. Przede wszystkim narrator, czyli niezastąpiony Artur Barciś, który idealnie sprawdził się w tej roli. Jego wielki talent ujawnił się, gdy tylko Barciś zaczął wcielać się w kolejne role. Jego głos, sposób prowadzenia narracji okazał się bardzo przyjemny, po kilku chwilach odpłynęłam i mogłam zasłuchać się w pięknej historii. Artur Barciś wykazał się również wielkim poczuciem humoru, idealnie zrozumiał klimat powieści Gaimana i rewelacyjnie go oddał.
Druga kwestia to fakt, iż po raz pierwszy mogłam poznać tę historię z ... zamkniętymi oczami! Jakie to daje nowe możliwości, jak fantastycznie pobudza wyobraźnię, naprawdę nie zdawałam sobie z tego sprawy. Dzięki temu poznałam tę opowieść w zupełnie nowy sposób, za co serdecznie dziękuję.
I sprawa ostatnia. Bardzo często mam tak, że jeśli dana książką naprawdę mnie wciągnie, to staram się z nią nie rozstawać. Czytam w domu, przy obiedzie, przy komputerze, w tramwaju. Teraz mogłam słuchać jej na spacerze, na zakupach, naprawdę wszędzie. Nie sądziłam, że tak bardzo spodoba mi się takie rozwiązanie.
Nigdy nie przestanę czytać, to jedno z najwspanialszych doświadczeń, jakie mi towarzyszy, nie wykluczam jednak, że od teraz zacznę też częściej słuchać.
Nie wierzę w to, że czytelnictwo zaniknie, jak wyrokują już od dłuższego czasu media. Zdaję sobie jednak sprawę, że procent ludzi, którzy czytają książki, jest coraz mniejszy i zapewne wciąż będzie spadał. I stąd moje pytanie, czy literaturę wydawaną na papierze może wyprzeć taka, której słuchamy? Albo może wręcz przeciwnie, słuchana literatura podtrzyma ten tlący się już tylko ogień? Na pewno audiobooki stały się interesującą alternatywą. Alternatywą, od której do tej pory trzymałam się z daleka. Jak się okazało nie całkiem słusznie.
Pomimo sceptycznego podejścia do audiobooków ucieszyła mnie wieść, iż wygrałam Gwiezdny pył Neila Gaimana, jedną z ulubionych powieści, jednego z moich ulubionych autorów. I chociaż baśń tę znam na wylot za sprawą kilkukrotnej lektury i kilku seansów filmowych, to byłam ciekawa innego potraktowania tematu. I nie zawiodłam się.
Fabuła Gwiezdnego pyłu nie jest, jak na baśń przystało, zbyt skomplikowana. Ot, mamy młodego, nieszczęśliwie zakochanego chłopaka, krnąbrną dziewczynę i przygodę. Tristan, bo to o nim mowa, musi zdobyć spadającą gwiazdę, by jego ukochana raczyła spojrzeć nań łaskawszym okiem. Zaczyna się pełna niesamowitych przygód podróż, podczas której poznamy złe wiedźmy, kilku książąt walczących o tron, duchy i inne dziwne stworzenia. Nie ukrywam, lekkość pióra i pomysłowość Gaimana sprawiają, że jestem jego wierną czytelniczką. Z każdego, nawet banalnego pomysłu potrafi on stworzyć zapadające w pamięć, wzruszające i dowcipne dzieło.
Dokładnie tak samo jest z Gwiezdnym pyłem, powieścią, która tryska humorem, zachwyca sprawnie prowadzoną fabułą, ale przede wszystkim przypomina nam o najprostszych prawdach. W końcu to, co naprawdę ważne, jest zazwyczaj na wyciągnięcie ręki, a my zbyt często nie potrafimy tego dostrzec.
Ale nie o samej historii chciałam dzisiaj pisać, a o tym, co tak bardzo ujęło mnie w słuchaniu tej powieści. Przede wszystkim narrator, czyli niezastąpiony Artur Barciś, który idealnie sprawdził się w tej roli. Jego wielki talent ujawnił się, gdy tylko Barciś zaczął wcielać się w kolejne role. Jego głos, sposób prowadzenia narracji okazał się bardzo przyjemny, po kilku chwilach odpłynęłam i mogłam zasłuchać się w pięknej historii. Artur Barciś wykazał się również wielkim poczuciem humoru, idealnie zrozumiał klimat powieści Gaimana i rewelacyjnie go oddał.
Druga kwestia to fakt, iż po raz pierwszy mogłam poznać tę historię z ... zamkniętymi oczami! Jakie to daje nowe możliwości, jak fantastycznie pobudza wyobraźnię, naprawdę nie zdawałam sobie z tego sprawy. Dzięki temu poznałam tę opowieść w zupełnie nowy sposób, za co serdecznie dziękuję.
I sprawa ostatnia. Bardzo często mam tak, że jeśli dana książką naprawdę mnie wciągnie, to staram się z nią nie rozstawać. Czytam w domu, przy obiedzie, przy komputerze, w tramwaju. Teraz mogłam słuchać jej na spacerze, na zakupach, naprawdę wszędzie. Nie sądziłam, że tak bardzo spodoba mi się takie rozwiązanie.
Nigdy nie przestanę czytać, to jedno z najwspanialszych doświadczeń, jakie mi towarzyszy, nie wykluczam jednak, że od teraz zacznę też częściej słuchać.
Kocham Gwiezdny pył, ale do audiobooków raczej jeszcze długo się nie przekonam. Dopiero zaczynam nieśmiało przyzwyczajać się do ebooków, jestem chyba naprawdę bardzo staroświecka. Jednakowoż zgadzam się z twoją opinią... Czytelnictwo spada wśród coraz to głupszego narodu. Mnie również to gnębi, czemu daje wyraz niejednokrotnie w notkach. Jak w takim świecie marzyć, że można samemu coś zdziałać, nie zaniżając jednocześnie swej wartości podług pisarek dla garkotłuków? Ech...
OdpowiedzUsuńAudiobooki nie są rozwiązaniem na dłuższą metę, ale też pewnym ludziom na wysokich stołkach nie zależy, aby ludzie pięli się w górę, lecz żeby spadali do epoki kamienia łupanego.
Pozdrawiam serdecznie, szczerze zmartwiona zjawiskiem :/
Ebooków nie lubię za bardzo, bo i tak za dużo czasu spędzam przed monitorem :/
OdpowiedzUsuńCo mnie zaciekawiło w audiobookach - jeśli książka jest słaba, to przy słuchaniu jej treści boli to jeszcze bardziej ;) Nie powiem już o jaki tytuł chodzi, ale po przesłuchaniu dotarło do mnie, jak to jest kiepsko napisane...
Osobiście nie korzystam, ale jestem fanem audiobooków, zwłaszcza odkąd usłyszałem, że kupują je głównie kierowcy ciężarówek:) Miło też wspominam powieści w odcinkach nadawane w radio - posmakowałem w ten sposób kawał porządnej literatury (Mann, Nabokov itd.).
OdpowiedzUsuńE-booki też, jak najbardziej - zapoznam się bliżej jak tylko ceny czytników spadną do rozsądnego poziomu.
Nie przyznam się od jak dawna chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńChyba wiem, co masz na myśli... Tylko czy "myślimy" o tej samej pozycji??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJako, ze już papierowa wersja nie przypadła mi do gustu, za audiobook na pewno nie sięgnę, ale recenzja dobra jest. ;) (Yoda mode off)
OdpowiedzUsuńPs. Co to za shit, że ni można edytować postów, a po usunięciu widać...? :/
Próbowałem się przekonać do audiobooków dwa razy. Raz w nudnej pracy gdzie przez parę godzin siedziałem i robiłem w ciszy swoje, wtedy zacząłem słuchać Murakamiego "Kafka nad morzem" chyba. Nawet nieźle się słuchało ale nie zdążyłem wysłuchać do końca, bo skończyłem swoją pracę i więcej do tego nie wróciłem bo podczas domowych i uczelnianych spraw słuchanie czegokolwiek mi nie pasowało i wręcz przeszkadzało.
OdpowiedzUsuńDrugie podejście miałem ze Zmierzchem :P Uznałem, że czytać nie mogę to może posłucham. Pomyślałem o słuchaniu podczas prowadzenia auta, jednak chyba kiepski repertuar wybrałem, a auto zdecydowanie lepiej prowadzi mi się przy dobrym rockowym brzmieniu :P
A co do samego Gwiezdnego Pyłu, to uwielbiam film :) Książki nie miałem okazji czytać. Przeczytać?
Koniecznie!
OdpowiedzUsuń