Z dużym opóźnieniem, ale za to z sercem pełnym wiary i optymizmu przystępuję do zapisania noworocznych postanowień. Sprawa została przeze mnie poważnie przemyślana, co więcej, za rok mam zamiar uczciwie się rozliczyć i ponieść ewentualne konsekwencje. Ale do rzeczy.
Uświadomiłam sobie niedawno, że czytam mniej. Więcej niż przeciętny człowiek, to pewne, ale mniej niż zwykłam do tej pory. Dlatego solennie obiecuję, że do końca roku przeczytam 60 książek i każdą z nich opiszę na blogu, czego zdecydowanie zabrakło w roku poprzednim. Obiecywałam sobie, że o każdej przeczytanej książce coś napiszę, później zapominałam, później mi się nie chciało, a jeszcze później czytałam coś innego, więc nie było sensu wracać do starszych lektur. Koniec z lenistwem, wiwat spisane refleksje! Na tę radosną okoliczność stworzyłam nawet specjalną PÓŁKĘ na portalu Lubimy Czytać, aby dokładnie kontrolować lektury w 2011 roku. Bardzo sprytnie, w czasie wolnym tuż po Sylwestrze, przeczytałam szybko dwie książki na dobry początek, coby półka nie świeciła pustkami.
Sprawa druga, uświadomiona całkiem niedawno - w ostatnich latach, poza tym, co musiałam przeczytać z związku z pracą, nie sięgałam po literaturę głównonurtową. Ba! Test na Facebooku wykazał, że spośród 100 książek uznanych przez BBC za absolutnie najważniejsze (no dobra, z wieloma tytułami mogłabym polemizować, ale nie o to chodzi, więc odpuszczam) przeczytałam jedynie 31. Tak więc drugie postanowienie, zawierające się w pierwszym i szlachetnie je uzupełniające brzmi: w szczęśliwej 60-tce mych przyszłych lektur, musi znaleźć się co najmniej 10 pozycji uznanych za klasyki. W ramach inspiracji analizuję sobie LISTĘ klasyki literatury popularnej, która jakiś czas temu stanowiła temat wyzwania czytelniczego, w którym nie wzięłam udziału ze względu na wrodzone lenistwo i mnóstwo innych pilnych spraw na głowie.
Tak więc trzymajcie za mnie kciuki! Możecie też z wypiekami na twarzy śledzić moje postępy, bo będzie to podróż wybitnie emocjonująca, zwłaszcza, jak wyjdzie na jaw, że nigdy w życiu nie czytałam Diuny, żadnej książki Jane Austen czy Moby Dicka.
Pozdrawiam noworocznie!
niedziela, 9 stycznia 2011
Plan na rok 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej :) Też przeglądałam niedawno tą listę BBC i wysnułam podobną refleksje ;P Pozdrawiam i dodaję do linków!
OdpowiedzUsuńNo to pozostaje życzyć powodzenia.:) Będę trzymać kciuki.;)
OdpowiedzUsuńSheila - zapraszam wciąż do wyzwania "Klasyka literatury popularnej"-ono jest bezterminowe, a skoro zamierzasz trochę tej klasyki jednak przeczytać, to Twoje recenzje będą dla innych uczestników wielką inspiracją :)
OdpowiedzUsuńszfagree - dzięki, rewanżuję się ;)
OdpowiedzUsuńMoreni - trzymaj, trzymaj, przyda się!
Maniaczytania - ha! To bardzo chętnie!
To co - kluczyk na maila, który na tej stronie się znajduje? :)
OdpowiedzUsuńPoproszę! I w skrócie zasady, bo to by było pierwsze wyzwanie, w jakim wezmę udział ;)
OdpowiedzUsuńKluczyk pofrunął :)
OdpowiedzUsuńOgólnie zasady - http://klasykaliteraturypopularnej.blogspot.com/2010/08/zasady-wyzwania.html
a w skrócie - czytasz, recenzujesz, zamieszczasz całą albo fragment recenzji na blogu wyzwaniowym :)
Zapraszam i witam na pokładzie!
Również ode mnie - wszystkiego dobrego i realizacji postanowień.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!!
OdpowiedzUsuńJa literatury głównonurtowej też czytam mało z prostej przyczyny - po prostu brak mi czasu. I niestety, nie rozdwoję się :( Aczkolwiek lista wyzwaniowa bardzo fajna i być może będę z niej korzystać. W sumie chętnie niektóre książki przeczytałabym albo ponownie, albo pierwszy raz :)
Ale podejrzewam, że nawet jeśli przeczytam, to na recenzje czasu już nie będzie, więc chętnie będę czytać Twoje :)
Diuny nie czytałaś? No wiesz ;)))))
Nie przykładam zbyt dużej wagi do liczby przeczytanych książek i do różnych kanonów, zwłaszcza zagranicznych, ale życzę powodzenia w realizacji tych ambitnych planów:).
OdpowiedzUsuńTo ja też będę trzymać kciuki.
OdpowiedzUsuńA Jane Austen bardzo Ci polecam.
Bardzo inspirujący wpis :) Też mam takie postanowienie żeby nadrobić sporo rzeczy, których nie czytałem, a chciałem zawsze przeczytać. Mam nadzieję, że się uda i Tobie i mnie też chociaż na mniejszą skalę :P
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i rzetelnego wypełniania posowień ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Życzę Ci powodzenia i trzymam za słowo, że recenzji będzie więcej :) Nie przejmuj się, sama mam w tym roku w planach Diunę, natomiast Moby Dicka mało kto przeczytał, choć sama tez planuję.
OdpowiedzUsuńTakże życzę powodzenia. Cieszy mnie każda osoba, która postanawia się wziąć za klasykę. A "Moby Dick" wcale nie taki straszny, jak go malują. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!