czwartek, 22 lipca 2010

Ostatni rejs "Fevre Dream" , George R. R. Martin, recenzja dla portalu Fantasta

Swoista moda na wampiryczne powieści, poza dużą ilością miernoty i chłamu, wydawanego ostatnio w rekordowych wręcz ilościach, zaowocowała bardzo interesującym wznowieniem, jednej z najlepszych powieści tego gatunku. Mowa o książce Ostatni rejs "Fevre Dream" Georga R. R. Martina. I nie są to słowa rzucane na wiatr, powieść Martina stanowi dla mnie prawdziwą perłę gatunku.

Pierwszą zaletą książki jest fakt, iż Martin umieścił jej akcję na południu Stanów Zjednoczonych drugiej połowy XIX wieku. Wspaniale zresztą oddał klimat niewolniczego południa, rewelacyjnie zarysował tło historyczne – rozwój abolicjonizmu, realia życia na Missisipi, opisy wspaniałych parowców – to wszystko wywarło na mnie spore wrażenie. Nie po raz pierwszy amerykańskie południe okazało się dla wampirów łaskawe – akcja powieści Ann Rice toczyła się przecież w Nowym Orleanie, a modny ostatnio cykl "Czysta krew" rozgrywa się w parnej Luizjanie. Coś w tym musi być!

Fabuła powieści nie jest przesadnie rozbudowana czy skomplikowana. Ot, ekscentryczny Joshua York poszukuje wspólnika, z którym mógłby pływać po Missisipi. Idealnym kandydatem okazuje się kapitan Abner Marsh – poczciwy, dyskretny, ale również stanowczy i odważny wielkolud. Ziszczeniem marzeń obu dżentelmenów staje się budowa pięknego i szybkiego parowca "Fevre Dream". W tym samym czasie na tajemniczej plantacji niedaleko Nowego Orleanu dzieją się niepokojące rzeczy. Niewolnicy przekazują sobie przerażające informacje o dziwnych balach, z udziałem bladych postaci, o zniknięciach najpiękniejszych kobiet i strasznym losie Murzynów zatrudnionych w tym miejscu. Nie trudno się domyślić, że obie historie szybko się ze sobą splotą. Ale to nie fabuła jest najmocniejszą i najważniejszą stroną powieści, lecz niesamowita, leniwa narracja, piękny język i interesująco zarysowani bohaterowie.
Na pierwsze miejsce wysuwa się oczywiście Joshua York. Nie zdradzę zbyt wiele wyjawiając, iż jest on wampirem. Jest piękny, porusza się z gracją a jego oczy potrafią przerazić najodważniejszego męża. Wampir to jednak dość nietypowy. Nie jest to bestia opętana żądzą krwi, jak choćby wampiry Stephena Kinga z "Miasteczka Salem", daleko mu też do wymuskanego kochanka ze "Zmierzchu". Jest to natomiast dość skomplikowana istota, na której mroczna, przepełniona czerwonym pragnieniem przeszłość odcisnęła silne piętno. Joshua wychowywał się wśród ludzi, czy raczej bydła, jak zwykły mawiać wampiry, i dzięki temu zrodziła się w nim wyjątkowa wrażliwość. Nie chce mordować i raczyć się krwią przypadkowo spotkanych osób, wie jednak, iż pragnienia nie można ignorować. Po wielu latach testów i niejednokrotnie krwawych eksperymentów odnalazł sposób, by wyzwolić się spod panowania bestii i zależy mu, by przekonać do niego swych braci. Z różnym zresztą skutkiem.
Bardzo interesującą postacią okazał się "ludzki" bohater, Abner Marsh. Jest to człowiek prostolinijny, bardzo odważny i honorowy, jednak niezgrabny i dość wolno kojarzący fakty. Bywa opryskliwy i nieprzyjemny, na początku wcale nie budzi sympatii czytelnika, jednak jest szalenie świadomy tego, co dzieje się wokół niego i z wielkim zaangażowaniem walczy o swoje przekonania.
Z innych ciekawych i mocno zarysowanym postaci można wskazać na Juliana, mistrza krwi, lubującego się w zabijaniu pięknych niewolnic, bardzo starego i silnego wampira, zdolnego zdominować w zasadzie każdego, oraz jego pomocnika, Zgorzkniałego Billego, okrutnika, karmiącego się naiwnie nadzieją, że kiedyś i on stanie się zabójczo groźną istotą nocy. Pozostali bohaterowie znikają zdecydowanie na drugim planie, choć również pozostają w pamięci.
Mój ulubiony fragment powieści stanowi bez wątpienia pełna pasji historia o przeszłości Yorka. Pojawiające się w niej nawiązania do postaci historycznych, takich, jak Vlad Tepes czy Gajusz Kaligula, dodają tylko smaku. Mroczne opowieści o przygodach wampira, osobliwi ludzie, których spotykał na swej drodze, okrutne przykłady ludzkich słabości... Naprawdę czyta się to jednym tchem.

Ostatni rejs "Fevre Dream" to powieść naprawdę dobra. Ciekawie przedstawione wampiry, rewelacyjne opisy, interesująco prowadzona narracja przeplatana wierszami Byrona, sprawiły, że trudno mi było oderwać się od czytania. Co ciekawe, czytałam tę powieść drugi raz, i nadal uważam ją za świeżą i wartą uwagi!

Dwa słowa o wadach powieści. Zdaję sobie sprawę, iż znajdą się tacy czytelnicy, których długie opisy zwyczajnie znużą. Tacy, którym nie spodoba się powolna narracja, cechująca powieść. Zawiedzeni mogą być również fani krwawych, przerażających horrorów. Ostatni rejs... zdaje się być bardziej mroczną powieścią obyczajową, niźli klasycznym horrorem. Mam jednak nadzieję, że każdemu, kto uwielbia powieści z duszą, powieści z klimatem, historia załogi Fevre Dream przypadnie do gustu tak samo, jak mi.

Podsumowując Ostatni rejs "Fevre Dream" to książka ładnie napisana i intrygująca. Amerykański klimat bucha z każdej niemal strony, przeplatając się z opisami wampiryzmu. Warto zwrócić uwagę na konstrukcję powieści, stopniowe budowanie napięcia, poetyckość i, oczywiście, świetny warsztat autora. Dzięki tym cechom dzieło Martina na długo zostaje w pamięci i sprawia, że do tej książki chce się wracać.

Więcej informacji na temat książki znajdziecie standardowo na portalu Fantasta.

8 komentarzy:

  1. Zapowiada się ekscytująco. Z Martinem spotkałam się przy okazji takich tytułów, jak: "Nawałnica" i "Starcie Królów". Przyznać muszę jednak, że tematyka tej pozycji, wydaje się jeszcze lepsza. Poszukam jej a jak nie znajdę w nowościach, to gdzieś zakupię :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przekonałaś mnie do tej książki, na pewno jej poszukam.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Barbara Silver - można jej też szukać po tanich książkach, ja mój egzemplarz kupiłam za 8 zł ;)
    Pozdrawiam!

    Moreni - mam nadzieję, że się nie rozczarujesz i spodoba Ci się tak samo, jak mi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Huhuu, a to niespodzianka. Pana Martina kojarzyłam tylko z "Pieśnią Lodu i Ognia", a tu proszę, wampiry. Znając (i uwielbiając) warsztat Martina, dodając do tego jeszcze Twoją pozytywną wypowiedź, nie mam wątpliwości - muszę się w tę książkę zaopatrzyć. Hje, czas na rajd po tanich księgarniach :D

    Pozdrawiam,
    Miranda

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby udało Ci się jeszcze dorwać! No i mam nadzieję, że nie będziesz zawiedziona :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka jest naprawde dobra.Polecam w 100%.Ma swój klimat.Fajny język pisania.Oby więcej takich książek powstawało!

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka na prawdę świetna. Osadzona w mrocznych czasach na mglistej rzece. Dodatkowo zmuszająca do refleksji.
    Zapraszam do zapoznania się z moją opinią:
    http://czytajacyzpasja.blogspot.com/2015/07/ostatni-rejs-fevre-dream-george-r-r.html

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...