środa, 14 kwietnia 2010

Kroniki Amberu, czyli kolejna dłuuuga recenzja

Zapraszam do zapoznania się kolejną recenzją pisaną dla portalu Fantasta.
Roger Zelazny nie bez przyczyny należy do grona mistrzów fantastyki. Jego cykl o Amberze to dziś klasyka, na miarę Tolkiena czy Herberta, dlatego też niezmiernie ucieszyła mnie informacja o wznowieniu tego fantastycznego dzieła.
Tom pierwszy Kronik Amberu zawiera pięć pierwszych części starego wydania: Dziewięciu książąt Amberu, Karabiny Avalonu, Znak jednorożca, Rękę Oberona oraz Dworce Chaosu i jest logiczną, zamkniętą całością, przedstawiającą dzieje Corwina od powrotu do Amberu, aż do… no właśnie. Polecam przeczytać!

Książka zaczyna się oszałamiająco. W szpitalnym łożu budzi się pacjent po wypadku. Ma unieruchomione nogi, liczne obrażenia, a do tego amnezję. Jedyne, co czuje, to fakt, iż musi się z niego wydostać. Obdarzony niesamowitą umiejętnością szybkiej regeneracji oraz nieludzką siłą, ucieka ze szpitala i na oślep szuka miejsca, w którym może się schronić oraz przypomnieć sobie własną tożsamość. Jedyny trop, jaki odnalazł, to siostra, do której intuicyjnie żywi dość mieszane uczucia. Wypadki następują po sobie błyskawicznie: nagle na scenie pojawia się brat Corwina – Random, ścigany przez stado dziwnych stworzeń, Corwin odkrywa tajemniczą talię kart, przedstawiającą podobizny całej, bardzo licznej rodziny dziedziców Amberu, po raz kolejny zostaje zmuszony do ucieczki, a w między czasie, powoli odzyskuje prześwity pamięci. Kiedy wreszcie odkryje kim jest, zrozumie czym jest Amber oraz przypomni sobie całą rodzinę, zapragnie powrócić do Królestwa. Tak się składa, iż tron chwilowo jest pusty, a po koronę królewską zamierza sięgnąć kolejny brat Corwina – Eryk. Rozpoczyna się szaleńcza podróż, w której Corwin będzie się zmagał z wieloma przeciwnościami losu.

To właśnie podróż stała się motywem przewodnim Kronik Amberu. Corwin przez cały czas jest w drodze, ciągle dokądś zmierza, musi dotrzeć w kolejne, coraz bardziej odległe i mroczne miejsca. Zdawać by się mogło, iż motyw ten, zwłaszcza w literaturze fantastycznej, przerobiono już na tysiąc sposobów. Jednak Roger Zelazny dokonał cudu i stworzył opowieść, która, nawet po wielu latach, wciąż wciąga od pierwszej strony i wciąż niezmiennie fascynuje. Drugim motywem, na którym opiera się powieść jest zemsta. To właśnie ona pcha Corwina w wir kolejnych przygód, to ona zmusza go do działania, do podejmowania nowych decyzji.

Najbardziej niesamowitym elementem powieści jest jednak sam świat przedstawiony. Źródłem wszelkiego istnienia jest Wzorzec, w którym istnieje Amber, rzucający niezliczone Cienie. Jednym z takich równoległych światów jest Ziemia, na której przez dłuższy czas egzystował Corwin. Fascynuje i zachwyca bogactwo opisów poszczególnych krain, przerażają Dworce Chaosu, oszałamia sam Amber. Zelazny pisze tak wspaniałym, plastycznym i przebogatym językiem, że świat Amberu wydaje nam się całkowicie realny, mimo, iż jest przecież cudnie baśniowy.

Kolejną zaletą powieści jest cała gama najróżniejszych bohaterów. Wszystkie postacie są bardzo krwiste, wyraziste, przewrotne i skomplikowane, mają bardzo oryginalne charaktery. Najbardziej wyróżnia się tu oczywiście Corwin, który, ze względu na swój wieloletni pobyt na Ziemi, jest najbardziej złożoną postacią. Pojawiają się w nim typowo ludzkie uczucia, których często brak jego rodzeństwu, cechuje go pewna niechęć do intryg, w których lubuje się cały klan Amberytów, ma również wiele rozterek moralnych. Ponad to nie przypomina on wszechwiedzących i idealnych bohaterów fantasy, ma liczne wady i sporo słabości. Moim zdaniem Corwin został wykreowany wręcz wzorcowo!

Roger Zelazny w Kronikach Amberu okazał się mistrzem łączenia gatunków. W opowieściach o losach Corwina znajdziemy kryminał, fantasy, nieco science fiction, elementy powieści obyczajowej, brawurowe sceny walk, ale i wywody filozoficzne, słowem kompletny misz-masz gatunkowy. Co najważniejsze, przejścia pomiędzy tymi elementami są wręcz niezauważalne. Książkę czyta się więc z rosnącą fascynacją i nie sposób się od niej oderwać. Zawiłość fabuły sprawia, że nigdy nie można być pewnym czy dane rozwiązanie poszczególnych wątków okaże się ostateczne, dlatego też książka trzyma w napięciu dosłownie do ostatniej strony.

Zelazny nieustannie zaskakuje, intryguje i wciąga coraz głębiej w tę barwną, pełną przygód opowieść. Ja dałam się porwać i oczarować, pomimo faktu, iż część tych historii już kiedyś czytałam. Powieść uważam za jedną z najlepszych w historii fantastyki, myślę więc, że usatysfakcjonuje ona nawet najbardziej wymagających i dojrzałych czytelników.

Jedyną wadą obecnego wydania pozostaje dla mnie okropnie kiczowata okładka. Wiem jednak, że starych czytelników, którym nazwisko Zelaznego nie jest obce, nawet ona nie zniechęci. Oby nie odrzuciła nowych!

Podsumowując – jeśli szukacie powieści dowcipnej i mądrej, porywającej i zmuszającej do refleksji, brawurowej, monumentalnej, wzruszającej i wciągającej, a do tego fantastycznej - musicie sięgnąć po Kroniki Amberu. Ja z niecierpliwością czekam na tom drugi!

19 komentarzy:

  1. Jak to się stało,że nigdy nie słyszałam o tym autorze?!
    Okładka faktycznie masakryczna, ale powiem Ci ,że takie mnie chyba jeszcze bardziej przyciągają, bo chcę się przekonać co kryją w środku.
    Wpisuję na listę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałaś o Zelaznym... Albo masz 10 lat, albo jedyna fantastyka, jaką czytujesz to ten chłopaczyna od Eragona i pani od Zmierzchu.

      Usuń
  2. Tucha - Zelazny jest troszkę zapomniany przez naszych wydawców, dawno nie ukazało się żadne wznowienie, albo choćby pierwsze polskie wydanie jego prozy. Ostatni taki przypadek to chyba drugie wydanie i tłumaczenie "Pana światła" (gorąco polecam przy okazji)wydany w 2006 przez wydawnictwo ISA (i tylko po to wydanie proszę sięgać, w poprzednim tłumacz bardzo się nie popisał). Jeśli więc ktoś nie kolekcjonował fantastyki w latach 90 i nie czytał jej wcześniej może mu Żelazny umknąć. Tym cenniejsze jest to wznowienie Amberu, nawet przy tak koszmarnej okładce:P. Mam nadzieję, że dobrze się sprzeda i za tymi powieściami Żelaznego pójdą następne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie mogę się jakoś przemóc i kupić "Kronik"... Ja wiem, że okładka o książce nie stanowi, ale jest tyle książek, które wyglądają duuużo lepiej i jakoś Amber nigdy nie wychodzi na czoło listy. Chociaż to naprawdę dobra książka (w zasadzie książki), a ja staram się o tym pamiętać.

    Dzięki za recenzję, bo może w końcu się zdecyduję... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ysabellbooks - zachęcam i namawiam, to jest naprawdę świetna książka i cudowny autor!
    a. - ja też mam taką nadzieję, bo nie kompletowałam wcześniej jego twórczości...

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,

    Ja też ostatnio zacząłem czytać Kroniki Amberu. Jestem już na tomie 9 i choć daje się odczuć, że powstały z 3 dekady temu to wizja Amberu i nieskończonych cieni jest pociągająca...aż chciało by się zagrać w towarzyszącego serii erpga ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie wiedziałam, że takowy istnieje! Szczegóły!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Był takowy na początku lat 90, zasłynął z bezkostkowej mechaniki i dość surowego rozwiązania konfliktów np. jeśli jesteś najlepszy w mieczu wśród młodego pokolenia Amberytów to na 99% nikt Cię nie pokona..

    Szczegóły na http://en.wikipedia.org/wiki/Amber_RPG

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, wiecie co jest najgorsze? To, że na Pyrkonie rozmawiałem z jednym z wydawców tego cuda - niestety T2 jeśli wogole się ukaże to będzie cud (w sensie drugi 5cioksiąg zbiorczo). Podobno własciciel praw autorkich zarządał bajońskich sum.. A Amber jest po prostu cudowny. Chyba 5 raz będę czytał :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w domu pierwsze zbiorcze wydanie dwóch pierwszych tomów - nakładem Iskier. Od lat jestem fanem świata Amberu. O książce tej czytałem już w czasopiśmie "Fikcje" w połowie lat 80. Oczywiście kupiłem najnowsze wydanie i mam pewne zastrzeżenia - jest w nim bowiem sporo błędów interpunkcyjnych - w tym takich, które wypaczają sens zdań. Przy tym ktoś, kto to składał, najwyraźniej nie nauczył się tego, iż zdanie pytające kończymy odpowiednim znakiem i nie jest to kropka. Tym niemniej warto sięgnąć po ten przecudowny cykl!

    OdpowiedzUsuń
  10. A już mam w łapkach 2 tom :)
    Dzięki za konstruktywne odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podobno nie ocenia się książki po okładce.I tu się zgadzam w 100%.

    OdpowiedzUsuń
  12. Edytor najwidoczniej świadomie postanowił dręczyć czytelnika bo okładka drugiego tomu jest jeszcze tandetniejsza :) Zwłaszcza, że była już kiedyś wykorzystana do jakiejś innej książki fantasy na naszym rynku. Nie pamiętam tytułu ale okładkę rozpoznaję.

    OdpowiedzUsuń
  13. To już faktycznie porażka do kwadratu! Ale najważniejsza jest treść, a ta jest zacna :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka naprawdę super tylko szkoda, że nie ma takiego jakby zakończenia...

    OdpowiedzUsuń
  15. Just desire to say your article is as amazing.
    The clarity in your post is simply spectacular and i can
    assume you're an expert on this subject. Well with your permission let me to grab your feed to keep up to date with forthcoming post. Thanks a million and please carry on the rewarding work.
    Also visit my web page buy youtube views review

    OdpowiedzUsuń
  16. Great article! This is the type of info that should be shared around the web.
    Shame on the search engines for not positioning this submit higher!
    Come on over and consult with my website . Thanks =)
    My web-site :: taruhan bola

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...