wtorek, 22 marca 2011

Crescendo, Becca Fitzpatrick

Nie będzie długiej recenzji, ot kilka refleksji z lektury. Aż chciałoby się powiedzieć – jaka książka, taka recenzja. Bo niestety drugi tom sagi Becki Fitzpatrick, podobnie, jak pierwszy, nie za bardzo mi się spodobał.

Po happy endzie, jaki autorka zafundowała nam w Szeptem przychodzi miłosny kryzys. Nora zaczyna być bardzo zazdrosna o swojego buntowniczego, odzianego w czerń chłopaka, ten zaś jakoś dziwnie, i nie wiadomo dlaczego, mocno się od niej oddala. A na dodatek coraz częściej zobaczyć go można z Marcie! No która kobieta by to zniosła? Nie pozostaje więc nic innego, jak zacząć spotykać się z nowym kolegą, który we wszystkich budzi niepokój i ma talent do ściągania na siebie kłopotów. Sztampa, aż zęby bolą.

W zasadzie lista zarzutów jest podobna, jak w przypadku pierwszego tomu anielskiej sagi. Sporo pretensjonalnych wstawek, niewiele akcji, poza kilkoma sytuacjami, w których nieco wzrasta napięcie, w zasadzie przewidywalny rozwój sytuacji i dość oczywiste zakończenie. Bohaterowie niestety drażnią, zwłaszcza Nora, jej naiwność i niezrozumiałe dla mnie rozterki. Moja sympatia skierowała się jedynie w stronę prostolinijnej i wiernej przyjaciółki Nory – Vee. Jakoś od początku wydawała mi się naturalna, ot, sympatyczna dziewczyna z sąsiedztwa, której zachwyty nad przystojniakami czy marzenia o nowym ciuchu są takie swojskie, pozbawione sztuczności.

Rozumiem jednak, że takie niewymagające, sprawnie napisane czytadło może umilić ze dwa wieczory i nie widzę w tym absolutnie nic złego. Ba! Sama bardzo lubię czytadła, i, jak możecie zaobserwować na blogu, często wysoko je oceniam. Po prostu klimat tej sagi kompletnie nie przypadł mi do gustu. Być może, gdyby medialny szum wokół tego debiutu był nieco mniejszy, byłabym łagodniejsza. Wiadomo – im większe oczekiwania, tym boleśniejsze zderzenie z rzeczywistością. A rzeczywistość jest taka, że paranormalnych romansów o nastolatkach mamy całe mnóstwo i prezentują one raczej niski poziom. A mi osobiście szkoda na nie czasu, więc po kolejny tom, jeśli takowy się ukaże, na pewno nie sięgnę.

3 komentarze:

  1. Mam ją w planach, a raczej mniałam... Jak widzę po recenzji lektura nie zrobiła na Tobie oszałamiającego wrażenia. Szukać specjalnie jej nie będę, chyba że jakoś na nią trafię..
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że nareszcie czytam jakąś recenzję, która jest podoba do mojej... Po przeczytaniu pierwszej części sagi miałam podobne odczucia.
    I choć, oczywiście, jeśli jakimś cudem przez moje ręce przewinie się druga część to przeczytam, ale generalnie... szału nie ma.
    Pozdrawiam cieplutko z Bydgoszczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak będę mieć okazję to przeczytam, bo pierwsza część mi się nawet podobała :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...