sobota, 28 maja 2011

Lewiatan, Scott Westerfeld

Jeśli macie w sobie choć trochę z dziecka i lubicie młodzieżowe powieści przygodowe, kręci Was historia, a jeszcze bardziej jej alternatywne wersje, a ponadto lubujecie się w klimatach steampunku, to bez wątpienia ucieszy Was fakt, iż na polskim rynku ukazała się niedawno powieść Scotta Westerfelda – Lewiatan. To najkrótszy opis tego, czym jest ta książka. Mogę dodać również, że jest przesympatyczną lekturą, z którą warto się zapoznać.

Lewiatan to swego rodzaju historia alternatywna. Mamy rok 1914. W Sarajewie zamordowano arcyksięcia Ferdynanda wraz z małżonką i Europa szykuje się do wojny. To właśnie ten okres stał się inspiracją dla Scotta Westerfelda, który postanowił luźno oprzeć się na tych kilku faktach i stworzyć coś zupełnie objechanego. Naprzeciw siebie znalazły się dwa potężne obozy – darwiniści, odpowiednik Ententy oraz chrzęsty – Państwa Centralne. Oprócz polityki obozy te dzieli przede wszystkim rozwój technologiczny, choć w obu przypadkach zdecydowanie wyprzedza on prawdziwą epokę historyczną. Darwiniści lubują się w tworzeniu oszałamiających krzyżówek genetycznych, ich machina wojenna to przede wszystkim żywe organizmy, jak choćby tytułowy Lewiatan – okręt powietrzny, który jest jednocześnie potężnym ekosystemem. Chrzęsty brzydzą się eksperymentami tego typu i dlatego też ich wyposażenie wygląda zgoła inaczej. Dysponują zatem gigantycznymi maszynami kroczącymi, z których na czoło wybija się cyklop pożoga, potężna machina, którą prowadzi syn zamordowanego arcyksięcia, Alek. Oba rozwiązania robią ogromne wrażenie właśnie ze względu na to, że są nadal echem przyszłości. Ich opisy powinny zadowolić nawet najbardziej wybrednych czytelników.

Fabuła powieści skupia się na losach dwóch fikcyjnych bohaterów. Wymieniony wyżej nastoletni Alek, a w zasadzie książę Aleksander, po śmierci rodziców musi uciekać przed zamachowcami, którzy czyhają na jego życie. Z drugiej strony śledzimy przygody Deryn Sharp, młodej dziewczyny, która w przebraniu chłopaka dostaje się do brytyjskich Sił Powietrznych. Nie trudno zgadnąć, iż prędzej czy później ich ścieżki muszą się skrzyżować, nawet jeśli znajdują się po różnych stronach barykady. Jest to w zasadzie znany schemat fabularny, jednak nie odbieram tego jako wadę, gdyż mamy do czynienia z powieścią przeznaczoną dla młodszego czytelnika, a myślę, że taka powinna operować uproszczeniami. Podobnie wygląda sprawa liniowo prowadzonej fabuły i dość schematycznie potraktowanych bohaterów. Ileż było dziewcząt w męskim przebraniu, ileż przyjaźni narodziło się z początkowej, programowej wrogości? I mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej. Autor zaplusował u mnie dość nietypową kreacją bohaterów kobiecych. Czytamy wszak o czasach, gdy ruch sufrażystek działa od niedawna, a pozycja kobiety w zmaskulinizowanym społeczeństwie jest wciąż bardzo niska. I nagle pojawia się odważna Deryn, która jest lepszym lotnikiem niż niejeden mężczyzna oraz dr Barlow – silna, czasem cyniczna, niezależna pani naukowiec, która nie boi się wykorzystywać swojej pozycji. Cieszę się, że autor poszedł w tę właśnie stronę, odrzucając dość typowy podział ról na kobiece i męskie.

Bohaterowie stworzeni przez Scotta Westerfelda wzbudzają wielką sympatię. Podział na białych i czarnych znów nie powoduje sprzeciwu – powieść młodzieżowa rządzi się wszak własnymi prawami. Bardzo przyjemnie czyta się więc o prostolinijnej i odważnej Deryn, choć jej wyczyny to nieco naiwne rozwiązanie. Trudno mi sobie wyobrazić by po kilku godzinach szkolenia ktokolwiek tak dobrze radził sobie w ekstremalnych sytuacjach, prezentując hart ducha większy od niejednego starego wyjadacza, ale znów składam to na karb gatunku, z jakim mamy do czynienia. Również z sympatią kibicujemy Alkowi w jego przyspieszonym dojrzewaniu. Jednego dnia jest przecież chłopcem mieszkającym na dworze, drugiego zaś traci rodziców i staje się uciekinierem walczącym o życie.

Powieść cechuje stosunkowo prosty, ale ładny język. Smaczku dodają wnikliwe opisy potyczek i maszyn wojennych. Barwnie opisane przygody, wzbudzające uśmieszek przekleństwa twardej Deryn, ciekawe zwierzęta (również prawdziwe!) – wszystko to sprawia, że Lewiatan jawi się jako wyjątkowo przyjemna i zajmująca lektura. Dodajmy do tego naprawdę ładne ilustracje i otwarte zakończenie, które pozostawia nas w bardzo emocjonującym momencie tej przygody. Jednym słowem mamy wszystko, co powinno przekonać nas do sięgnięcia po tę ciekawą powieść.

Spodobał mi się również pomysł autora z zamieszczeniem posłowia. Dzięki temu osoby nie obeznane w historii I wojny światowej mogą dowiedzieć się które fakty czy postacie były prawdziwe, a które pozostają jedynie wytworem wyobraźni autora. Znajdziemy tam również kilka naprawdę interesujących ciekawostek.

Powieść Lewiatan to specyficzna lektura. Łączy w sobie elementy steampunku i historii alternatywnej, lecz przede wszystkim pozostaje powieścią młodzieżową i jako taka powinna być odbierana. Jeśli będziemy o tym pamiętać, to gwarantuję przyjemną lekturę, w przeciwnym razie możemy poczuć się rozczarowani. Ja jestem oczarowana i z przyjemnością sięgnę po kolejny tom przygód przesympatycznej pary bohaterów. Myślę również, że niejednego młodego człowieka cyk ten skłoni do zainteresowania się prawdziwą historią I wojny światowej. Pytanie tylko czy bez steampunkowej otoczki będzie ona równie fascynująca? Oby!

Recenzja napisana została dla portalu FANTASTA.

8 komentarzy:

  1. Juz po pierwszym akapicie Twojej recenzji poczułam się zachęcona i ksiązkę dopisuje sobie do listy. A co do schematów fabuły, to mi one zupełnie nie przeszkadzają, pod warunkiem, że autor dobrze pisze i tworzy tak porywająca historię, że schemat schodzi na dalszy plan. A poza tym lubię dobre młodzieżówki, Percy Jackson przykładem.;)

    To byłam ja, Moreni (kronikaksiazkoholika.blogspot.com), do której Blogger się ostatnio nie przyznaje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie fantastyka tak, ale steampunk... to nie dla mnie. Pamiętam jak oglądałam anime 'Apleseed' też w tych klimatach i nie lubię tego typu lektur. Niemniej jednak mój kuzyn będzie miał niedługo urodziny, to zastanowię się, czy taka opowieść nie przypadnie mu do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, mam ją na oku, odkąd ujrzałam w zapowiedziach wydawnictwa :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ale jeszcze nie spotkałam się z tą książką w bibliotece :)

      Usuń
  4. Ostatnio się zainteresowałam steampunkiem, więc tą książką też się chyba zainteresuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moreni - mam nadzieję, ze Ci się spodoba :)
    Nyx - Ale to nie jest taki dorosły, klasyczny steampunk ;) wydanie lajtowe, więc jak ktoś się boi, to może zaryzykować. Apleseed to zupełnie inna liga (osobiście uwielbiam, ale książka nie jest ani trochę podobna, są w niej jedynie elementy, gadżety)
    C.S. - też się na nią czaiłam, odkąd ujrzałam w zapowiedziach ;)
    Viconia - mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Historie alternatywne są dla tych co choć trochę jednak kojarzą historię, żeby wyłapać te alternatywy ;) Gdyby nie to, że wspomniałaś o posłowiu, raczej nie sięgnęłabym po tę książkę, a tak - kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo zachęcasz :) Niewiele czytałam do tej pory książek z historią alternatywną, ale to co czytałam, całkiem mi się podobało. Do tego steampunk - jestem ciekawa tego gatunku, bo czytałam w tej konwencji zaledwie dwa romanse paranormalne. A że schematyczne? Większość książek jest schematyczna - ważne jak autor ten schemat realizuje. Rozejrzę się za "Lewiatanem" :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...